Kamieniołom w czasach użytkowania

Wildschutz dla zuchwałych

 

Rok rocznie najgłębsze nurkowania w kamieniołomach wykonuję w kamieniołomie Wildschutz koło Lipska.


Kamieniołom

Szyb wydobywczy w czasach świetnościKamieniołom Wildschutz swoją nazwę zapożyczył od miejscowości, koło której się mieści, jest własnością rodziny Buder
Jest to kamieniołom, w którym, jak w większości kamieniołomów Saksonii,  wydobywano granit.
Rodzina Buder prowadzi tu bazę nurkową. Cały obszar jest wspaniale zagospodarowany, jest tu plac z wiatami do przebierania, w bazie można naładować butle powietrzem i nitroxem.
Przy bazie znajduje się mały pensjonat z kilkoma dwu i trzy osobowymi pokojami, mała kawiarenka i sklep ze sprzętem nurkowym.
W pobliżu (za siatką) znajduje sie duże pole campingowe i namiotowe.

 

Z tym kamieniołomem wiąże się też pewien bardzo smutny fakt. To tutaj w maju 2004 roku zmarł tragicznie jeden z najlepszych polskich nurków jaskiniowych i technicznych Wiktor Bolek.

 

Zbiornik ma wymiary 270m szerokości i około 300długości. Na większej części akwenu dno znajduje się na głębokości 50-56m tylko w części przylegającej do południowo-zachodniej ściany kamieniołomu znajduje się wyrobisko w kształcie nerki (zajmujące obszar 230 x 80m)  gdzie dno znajduje się na 69-70m.
Ściany kamieniołomu od strony północnej tzn. tam gdzie wchodzi się do wody stromo opadają na 48 -50m jest tu trochę urokliwych głazowisk w śród, których można spotkać ryby. Od strony południowej na głębokości 48m nad najgłębszą częścią kamieniołomu znajduje się  taras szerokości 3-4m, który w czasach świetności kamieniołomu wykorzystywany był jako droga, biegnie ona w jedną stronę w kierunku windy wydobywczej a w drugim kierunku opada na 50m i okrąża całe zagłębienie. Do dziś zachowała się  metrowej wysokości składająca się ze słupków i dwóch stalowych lin barierka bezpieczeństwa.


Co pod wodą

 

Pod wodą znajduje się mnóstwo atrakcji, głownie są to pozostałości po kopalni granitu. Większość z nich znajduje się w części wschodniej i południowej kamieniołomu, głownie na znajdującym się tam dnie, czyli około 40-50m, lub ścianach tej części kamieniołomu.
Znajduje się tu mały zadaszony budynek stacji pomp w wielki silnikiem elektrycznym wewnątrz, budynek magazynu amunicji, mały kiosk przy windzie wydobywczej, sama winda wydobywcza w postaci oczywiście szczątkowej, ale budzącej respekt konstrukcji. Również droga z barierką ochronną jest bardzo ciekawa.
W części zachodniej znajduje się mały bunkier strzałowy (nie widziałem go - ale na razie).
W części głębokiej na 70m znajdują się pozostałości po budynku stacji pomp i konstrukcje elementów towarzyszących, czyli rur, podpór, wsporników. Większość "atrakcji" oznaczona jest bojami.
Kamieniołom przez dłuższy czas zanim został zalany powoli zarastał drzewami i chaszczami. W części południowej i zachodniej jest ich tak dużo, że szczelnie osłaniają ściany i stanowią spore utrudnienie w nurkowaniu. Powoduje to, iż nurkowanie w tym akwenie uważam za jedno z najtrudniejszych.


Inspiracja

 

Ekipa od lewej stoją Autor, Rober Wietschorke, Michał Golc, Jacek Golc, Jacek Sitek Z roku na rok w kolejnych wyjazdach, nurkowałem w różnych miejscach powoli poznając ten akwen. Miejsca są tak ciekawe, że jeszcze przez długi czas to miejsce będzie przyciągać.
Rok temu razem z moim stałym partnerem nurkowym Jankiem Golcem, zeszliśmy na 69m pokonując karkołomną drogę od stacji pomp na 48m, poprzez "plato" na 55m przedzierając się przez krzaki i drzewa.
W tym roku postanowiliśmy wspólnie zejść tym razem na 70m i spenetrować dolną stację pomp i okolice. Do zespołu dołączył nasz kolega ze śląska Robert Wietschorke.
W wyjeździe uczestniczyli również syn Janka - Michał i Jacek Sitek.
Parokrotnie odkładaliśmy termin wyjazdu w końcu jednak w piątek 8 września 2006 roku znaleźliśmy się na miejscu.


Plan

 

Plan jak każdy plan był bardzo prosty, w sobotę mieliśmy wykonać dwa nurkowania do 50m. Te nurkowania, traktowaliśmy jako adaptacyjne, miały także odświeżyć nam pamięć, w kwestii szczegółów trasy, jaka nas czekała. W niedziele mieliśmy zejść na 70m. Mieliśmy pokonać tą samą trasę, co rok wcześniej, czyli zejść przy linie na dach budynku pomp na 48m następnie przy budynku skręcić w lewo i po przedarciu się przez krzaki zejść po skalnym osuwisku na 70m pokonać przy ścianie 20-30m i znaleźć dolną stację pomp.
W trakcie dwóch pierwszych nurkowań, okazało się, że w tzw. międzyczasie od ostatniego naszego pobytu założono poręczówkę od budynku przepompowni na 48m pomiędzy krzakami w kierunku na północ na "plato" na 55m. I przybyły dwie nowe boje przymocowane jak nas zapewniał właściciel do konstrukcji przepompowni na 70m. W tej sytuacji postanowiliśmy nie ryzykować przedzieranie się przez krzaki i zejść przy linie na 70m i wykonać penetrację tego miejsca. Do nurkowania postanowiliśmy użyć dwóch mieszanek helowych, trimixu 17/50 jako bottom gazu, trioxu 27/17 jako travel gazu i jako gazu deco nitroksu 50.


Nurkowanie

Zejście do wody jak widać swojsko jak w Niemczech Nurkowanie zaczęliśmy na travel gazie i na 30 m przełączyliśmy się na bottom gaz. Zaraz po zanurzeniu otoczyło nas stado małych meduz o średnicy 5-6cm, meduzy w kamieniołomie czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Problemy zaczęły się na 45 metrach okazało się, że opustówka nieprzymocowana jest do konstrukcji na 70m a do rury odwadniającej, średnicy kilkunastu centymetrów, która w tym miejscu wychodziła z części głębokiej i biegła gdzieś w bok.  Opustówka ponadto przebiegała przy pniu pięknego rozłożystego drzewa wysokości kilkunastu metrów. Ominęliśmy przeszkodę i dalej w dół opuszczaliśmy się po wspomnianej rurze odwadniającej. Rura przytwierdzona była do gładkiej ściany kamieniołomu i  doprowadziła nas do dna. Kiedy wydawało się, że to już koniec niespodzianek nagle wpadłem coś czarnego i tak gęstego, że nawet świecenie latarka w twarz wiele nie dawało, doszedłem do wniosku, że to dno i że poruszyłem osad denny, postanowiłem wiec popłynąć trochę do przodu trzymając się ściany żeby z niego wypłynąć. Nic to nie pomogło, dalej nic nie widziałem, postanowiłem więc podnieść się trochę w górę i od razu zrobiło się jasno i przejrzyście, okazało się, że na dnie, które jest trochę niżej niż 70m zalega warstwa ponad półmetrowego rzadkiego szlamu śmierdzącego siarkowodorem. Na ścianie kamieniołomu widać było linię osadzenia się tego szlamu, postanowiłem płynąc tuż nad nim tak, aby go nie wzbudzać. Po wyjściu z tego szlamu rozejrzałem się i dostrzegłem światła latarek mojego zespołu, poczułem ulgę - nie zgubiliśmy się. Spojrzałem na komputer była 6 minuta nurkowania byłem na 70m. Przekazaliśmy sobie znak OK i ruszyliśmy wzdłuż ściany w kierunku na wschód. Widoczność nie specjalna około 5m  płynąłem pierwszy, Janek i Robert za mną. Po chwili dopłynęliśmy do resztek konstrukcji rur i wsporników, które biegły nad nami w lewo do budynku pomp. Zauważyłem linę opustową przymocowana do konstrukcji, to ważne spostrzeżenie na przyszłość. Ściana po prawej zaczęła się gubić w krzakach a przed nami pokazały się głazy osuwiska, dopłynęliśmy do końca przegłębienia czas na powrót ponownie przepłynęliśmy pod szczątkami rur, resztki budynku mieliśmy po prawej ręce otaczały go krzaki, postanowiłem nie ryzykować i popłynęliśmy do niego. Spojrzałem na komputer 15 minuta czas na powrót (zgodnie z planem najpóźniej mieliśmy wynurzyć się w 17 minucie), Janek daje znaki latarką, że już czas. Kieruję swoją latarkę w górę na ścianę przede mną i szukam dogodnego miejsca do wynurzania (zgodnie z planem wynurzanie miało być przy ścianie) nie wygląda to dobrze tuż nad nami ściana porośnięta jest gęsto krzakami, mimo to zaczynam wynurzenie. Robert zostaje w tyle i przedziera się przez krzaki wracamy do niego i okazuje się, że znalazł kawałem czystej ściany bez krzaków ponownie ruszamy w górę. Wspinaczka jest bardzo trudna, co chwilę trzeba odsuwać się od ściany żeby omijać krzaki mimo tego, co chwile o coś się zaczepiam, za mną w dole widzę światła zespołu wszystko OK. Na 42m zmieniam gaz na travel. Zaczynamy przystanki deco, co trzy metry, trwają minutę, więc trzeba je sprawnie wykonywać. Powoli kieruję się na wschód chcemy opłynąć kamieniołom w trakcie dekompresji. Krzaki przeszkadzają w precyzyjnym wykonywaniu przystanków dekompresyjnych. Nasza trasa wypada przy największych atrakcjach kamieniołomu mijamy więc, górą magazyn amunicji, zawaloną konstrukcję szybu wydobywczego, który dość groźnie wisi nad nami (akurat wypadło mi w tym miejscu zmienić głębokość) i dalej tzw. "kamienne róże" - ładną formację skalną traktowaną tutaj jak atrakcje podwodną.
Dopływamy do pomostu przy zejściu do wody chwile tu stoimy na trzech metrach i powoli mozolnie wynurzamy się jest 75 minuta nurkowania, koniec .
Na brzegu przy zejściu Jacek z Michałem pytają czy wszystko OK.
OK - Wildschutz zdobyty.


Konkluzja

 

Nie przypadkiem ten tekst nazwałem w ten sposób. Nurkowania w kamieniołomach w Saksonii w Niemczech uważam za jedne z najtrudniejszych . Wpływa na to temperatura wody standardowo oscylująca w okolicach 3 st. C. Widoczność - możliwa tylko dzięki latarkom. Środowisko czyli to co pozostało na dnie po okresie eksploatacji czyli resztki konstrukcji, roślinność głównie drzewa i krzewy ale również to co zostało wrzucone do kamieniołomu już po jego zalaniu - śmieci, złom, druty, liny stalowe, syntetyczne. Zalegające dno związki organiczne rozkładane przez bakterie beztlenowe, co powoduje charakterystyczny zapach siarkowodoru.
Zastosowane gazy dobitnie świadczą o zrozumieniu powagi sytuacji. Trimix z zawartością helu 50% pozwala na osiągnięcie Ekwiwalentnej Głębokości Narkotycznej (END) wynoszącą 32m, zaplanowany zapas głębokości (75m) mimo istniejącej 70m. Jednak moje odczucie narkozy azotowej na dnie pozwala stwierdzić, że zapas bezpieczeństwa wcale nie był za duży.
W warunkach egipskich trimix z zawartością helu 50% pozwala nurkować na głębokość ponad 100m, i odpowiada Ekwiwalentnej Głębokości Narkotycznej (END) wynoszącej 44m. Jak wiadomo, tym, którzy w Egipcie nurkowali głęboko, jest to głębokość (44m), którą ( nurek techniczny z praktyką) bez trudu pokonuje się na powietrzu.
Odrębną kwestią jest czas pobytu na dnie, moje nurkowania za cel nie stawiają sobie zaliczenia głębokości, ale są nurkowaniami eksploracyjnymi, w ich trakcie wyznaczam sobie określone cele do realizacji, co powoduje, że trwają w czasie. To również ma swoje przełożenie na stopień trudności nurkowania, ale nie tylko, powoduje również dodatkowe utrudnienia już na etapie planowania.
Myślę, że to z kolei jest kolejny temat, który pewnie w najbliższym czasie tutaj opisze.

 

Do planowania nurkowania użyliśmy programu V-planner  v.3.74 z algorytmem VPM B/E konserwatyzm-3, oraz CDM 18.


Poniżej run-time tego nurkowania.


Run-time

Depth(m)

%-Oxygen

%-Helium

0

0

21

0

2

30

27

17

2

30

17

50

3

47

17

50

4

75

17

50

17

75

17

50

20

48

17

50

22

42

27

17

23

36

27

17

24

33

27

17

25

30

27

17

26

27

27

17

27

24

27

17

29

21

50

0

30

18

50

0

32

15

50

0

33

12

50

0

38

9

50

0

43

6

50

0

72

3

50

0

75

0

50

0


Koszty

Do Wildschutz z Częstochowy jest 548km Ładownie butli powietrzem 0,5 Euro Pobyt w Bazie 7 Euro Łóżko w pensjonacie ze śniadaniem 24 Euro (za pobyt w bazie już się nie płaci) Baz otwarta do zmroku w lecie do 20tej Nurkowania nocne tylko za zgodą właściciela Więcej informacji www.tsbuder.de Zdjęcia wykorzystałem za zgodą właścicieli.

autor: Jacek "Fother" Klajn